duchowość katolicka

Bogactwo znaków

Coraz większa liczba wiernych jest dziś zaskoczona tym pięknem, które było przed nimi ukryte – nie raz nawet przez całe ich życie. Mowa tu oczywiście o pięknie rzymskiej, tradycyjnej liturgii, którą Kościół postanowił odłożyć na bok na rzecz eksperymentów kilku z wpływowych purpuratów. Wierni stykający się z klasyczną liturgią są nagle nasyceni zupełnie innym duchem, który mówi do ich serc, oczu i uszu. Wychodząc im na przeciw tłumaczymy kilka z najbardziej charakterystycznych znaków ku ich większemu zbudowaniu.


Cisza tradycyjnej liturgii katolickiej uderza wiernych nawet mocniej niż to, że jest ona sprawowana często w obcej im łacinie. Brak hałasu i czczej gadaniny, wymaga od człowieka koncentracji, ale także ta wymowna cisza staje się dogodną przestrzenią modlitwy. Wierni podczas momentów ciszy w liturgii mogą wznieść swoje serca do Boga i lepiej przeżyć ten czas spotkania z Nim. Często są zaskoczeni tym, że w ogóle mszę można przeżyć w ten sposób. Cisza świadczy o spokoju, który towarzyszy boskiemu majestatowi, ale również kapłanowi, który pośpiesznie sprawuje liturgię w przekonaniu, że ludzie będą na mszy się nudzić.

 

SKCh im. Ks. Piotra Skargi propaguje tradycyjną Mszę

Wspomniana łacina jest również wielkim znakiem katolickiej, przedsoborowej liturgii, który Kościół w znacznym stopniu zarzucił, a tylko niewielkie wspólnoty wiernych pozostały mu wierne. Łacina nie jest utrudnieniem. Ona jest symbolem jedności całego Kościoła. Na całym świecie msze powinny odbywać się właśnie w tym języku, po to, aby każdy wierny podczas liturgii mógł czuć się jak w domu, jednocześnie pozostając w łączności ze wszystkim członkami Kościoła. Niestety jedność ta jest dziś nierzadko przysłoniona przez różnorodność.

 

Układ wiernych oraz kapłana to kolejny znaczący symbol mszy trydenckiej. O tym można się przekonać na wielu eucharystiach, o których z estymą pisze propagujące taką pobożność SKCh im. Ks. Piotra Skargi. Wierni uczestniczący jedynie w liturgii posoborowej, przyzwyczajeni do tego, że ksiądz z ołtarza, co jakiś rzuca na nich okiem. Wpatrują się oni na siebie, nie raz zupełnie bezsensownie, ponieważ trudno jest im dostrzec ich cel.


W klasycznym rycie wierni i kapłan są zwróceni w jednym kierunku, wszyscy są skupieni i wpatrzeni w Boga, w ofiarę, która jest za nich składana na ołtarzu. W końcu przyjście do Kościoła ma jakiś cel. O tym celu oraz o znaczeniu takiego układu wielokrotnie pisali najwyżsi hierarchowie Kościoła Katolickiego, jak np. kard. Robert Sarah, czy kard. Raymond L. Burke.

 

Msza w rycie trydenckim ma jeszcze całe mnóstwo pięknych symboli i znaków, które trudno omówić w jednym artykule. Napisano o nich wiele wspaniałych książek, jeśli mają Państwo ochotę pogłębić wiedzę o symbolach klasycznej mszy, warto zwrócić na ciekawy zbiór jaki posiada Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi.