tradycyjne wartości

Siła tradycyjnego wychowania

Jesteśmy w Polsce świadkami zatrzymania pewnego istotnego trendu – rewolucyjnej przemiany społeczno-kulturowej w zakresie podejścia do wychowania i edukacji. Po dekadach postępującej erozji więzi społecznych na poziomie rodziny i paralelnej do nich ekspansji pozadomowych lub zastępczych systemów wychowawczych, ponownie rosnąć zaczęła liczba osób decydujących się na samodzielne wychowywanie własnych dzieci.

 

Upowszechnienie na masową skalę żłobków i przedszkoli, o których dziennikarze i publicyści notabene niezmiennie wypisują, że jest ich za mało w stosunku do zapotrzebowania rynkowego, spowodowało, iż przeciętne dziecko w wieku niemowlęcym i przedszkolnym coraz mniej czasu zaczęło spędzać we własnym domu. Mocno sprzyjała temu polityka państwa, które po 1989 roku permanentnie łudziło obywateli ofertą „darmowych” lub „dotowanych” żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych.

 

siła tradycyjnego wychowania

 

Doszło do tego, że dziecko – pod presją pracy zarobkowej obojga rodziców i coraz słabszych więzi z dziadkami i wujostwem w rodzinach monekularnych – od rana do późniego popołudnia lub wieczora przebywa pod opieką obcych osób. Te ostatnie oczywiście muszą szczycić się odpowiednim wykształceniem, doświadczeniem w pracy z dziećmi, zaliczonymi szkoleniami i uzyskanymi certyfikatami. Ale nie zmienia to pewnych fundamentów postrzegania instytucji rodziny, które dla większości Polaków w minionych 30 latach pozostawały zupełnie niedostrzegalne.

 

Pierwszym takim założeniem jest przekonanie o niewydolności państwa w zakresie standardu życia większości rodzin. Jeśli bowiem dwoje rodziców musi podjąć pracę na pełen etat (ojcowie nierzadko jeszcze dorabiają), aby utrzymać gospodarstwo domowe, oznacza to, że ich praca jest zbyt mocno obciążona przez państwowy system fiskalny.

 

Dość powiedzieć, że znamiennym wielkomiejskim przykładem takiej ukrytej patologii jest matka, która wkrótce po urodzeniu dziecka idzie do pracy na pełen etat, w której otrzymuje wynagrodzenie netto w wysokości takiej jak suma wszystkich miesięcznych składek i podatków, odbieranych od wynagrodzenia jej mężowi. Oznacza to właściwie, że przy znaczącym ograniczeniu opodatkowania pracy (nie mówiąc przeto o innych podatkach, z których może utrzymywać się państwo, takich jak VAT, akcyzy, opłaty sektorowe – np. paliwowa) możliwe byłoby w ogóle niepodejmowanie pracy przez jednego z rodziców – jeśli oczywiście praca ta nie jest jakimś spełnieniem marzeń i cudowną okazją. Umówmy się – praca za 2000 zł netto czymś takim nie jest.

 

Drugim założeniem jest kompletnie niezauważalna przewaga wychowania w rodzinie w stosunku do pieczy zastępczej i systemu opieki wychowawczej. Takie wychowanie daje rodzicom istotne korzyści, z krórych większość nie przychodzi od razu, ale procentuje latami, a odsetki rosną wraz z wiekiem samych zainteresowanych. Jakie to korzyści?

 

Primo, rodzic samodzielnie wychowujący dziecko uzyskuje istotny wpływ na system wartości dziecka i przez to zwiększa prawdopodobieństwo podejmowania przez pociechę decyzji zgodnej z oczekiwaniem rodzica w dorosłym życiu. Kierując się zatem egoistycznym interesem jednostki, można poprzez wychowanie odpowiednio licznego potomostwa zapewnić sobie zabezpieczenie bytu i ciekawą przyszłość w późniejszych latach życia. Państwowy system świadczeń emerytalnych staje się niewydolny i pod wielkim znakiem zapytania stoją wysokości emerytur, które będą wypłacane po 2025, a szczególnie po 2030 roku. Mogą to być świadczenia nie wystarczające do życia na przyzwoitym poziomie. Natomiast wychowanie i solidne wykształcenie potomostwa daje tutaj dodaktową rękojmię na wiek emerytalny.

 

Secundo, rodzic biologiczny będzie zawsze potencjalnie lepszym opiekunem i wychowawcą niż wyspecjalizowana osoba, zajmująca się dzieckiem w ramach obowiązków służbowych. To od rodzica  zależy jedynie, czy ten potencjał wykorzysta. Drzemie on w uczuciach i emocjach, jakie towarzyszą posiadaniu potomstwa – za tymi uczuciami stoi gotowość do poświęceń i rzetelnej pracy nad dzieckiem. Poza tym, tradycyjny model wychowania pozwala lepiej rozpoznać potrzeby edukacjyjne i talenty dziecka, a co za tym idzie, dostarczyć mu stopniowo odpowiednich kompetencji.